Wyzwanie: miesiąc w koku
Dokładnie od 15 lutego noszę koka. Dlaczego postanowiłam podjąć się takiego wyzwania?
Oto lista powodów:
- końcówki będą zdecydowanie zdrowsze (oczywiście muszę je podciąć, ale najpierw kupię porządne nożyczki)
- włosy odżyją (po ostatnim rozjaśnianiu naprawdę cierpią)
- messy czy niemessy bun wygląda zawsze ładnie
- wygoda
- łatwiej mi będzie je zapuścić nie patrząc ciągle na nie.
Jeszcze jeden aspekt: włosy nie będą się tak niszczyły, bo będę je myła co 2 dni(wcześniej co jeden).
Po tygodniu noszenia jestem w stanie powiedzieć, że był to bardzo dobry pomysł.
Robię koka podobnie jak w tym filmie...
...ale lubię też tę wersję
Używam tylko wsuwek i frotek - żadnego wypełniacza ani lakieru!
Mam nadzieję, że uda mi się wytrwać i przyniesie to włosom wiele korzyści. :)
Pozdrawiam ;*
5 komentarzy
SkomentujMoja ulubiona fryzura:)
OdpowiedzKok to fryzura, która nigdy się nie znudzi ;-)
OdpowiedzPodziwiam, że pptrafisz tyle wytrzymać w koku :D ja siebie jakoś w koku nie lubię :P
OdpowiedzTeż siebie w koku nie lubiłam, ale minęły już dwa tygodnie i czuję się świetnie :)
Odpowiedzwłaśnie tak się zbieram do podcięcia, ale wykorzystam do tego celu fryzjera, bo sama to sobie tylko krzywdę zrobię i też mam w zamiarze noszenie częściej koczków, uwielbiam je :3
OdpowiedzDziękuję za każdy komentarz :)