Historia mojego włosomaniactwa
Moja włosowa historia tu: KLIKA oto kontynuacja mojego włosowego życia.
Po małym grzeszku,
jakim było wyprostowanie włosów, zrobiłam im zdjęcie i byłam w szoku. Dokładnie
pamiętam to uczucie – włosy gładziutkie, ale i jakie długie! Humor od razu w
górę.
Na jednym małym
grzeszku się nie skończyło, bo strasznie nie mogłam się doczekać długich
włosów. Po suszeniu były super uniesione i proste, a skoro proste to i dłuższe.
Żyłam tak sobie z
moją zdrową pielęgnacją i prostowaniem raz na jakiś czas(przypuśćmy miesiąc).
Skoro prostuję to
muszę mieć karę! – moje postanowienie. Karą było podcinanie końcówek.
Żałowałam baaardzo tego ścięcia, ale po pewnym czasie uświadomiła sobie, że wyrównałam całkowicie włosy :)
Kondycja włosów
coraz gorsza. Powody? Brak motywacji, częste suszenie, mniej olejowania. Tutaj
rozpoczęło się moje wielkie gaśnięcie włosomaniactwa.
Ok, życie leci dalej.
Moje włosy przed wielką katastrofą:
Stan super, ale tylko po lekkim prostowaniu :/
NO TO BUM!!!
Jasny brązik? Czemu nie, rozpoczynam akcję zniszczmy sobie włosy.
Gdzie kształt? - pytali.
No i mają ten kształt!
Resztę historii znajdziecie tu: KLIK
Dziękuję za każdy komentarz :)