Historia mojego włosomaniactwa

22:20 0 Komentarzy

Moja włosowa historia tu: KLIK

A oto kontynuacja mojego włosowego życia.



Po małym grzeszku, jakim było wyprostowanie włosów, zrobiłam im zdjęcie i byłam w szoku. Dokładnie pamiętam to uczucie – włosy gładziutkie, ale i jakie długie! Humor od razu w górę.
Na jednym małym grzeszku się nie skończyło, bo strasznie nie mogłam się doczekać długich włosów. Po suszeniu były super uniesione i proste, a skoro proste to i dłuższe.
Żyłam tak sobie z moją zdrową pielęgnacją i prostowaniem raz na jakiś czas(przypuśćmy miesiąc).

Skoro prostuję to muszę mieć karę! – moje postanowienie. Karą było podcinanie końcówek.


Żałowałam baaardzo tego ścięcia, ale po pewnym czasie uświadomiła sobie, że wyrównałam całkowicie włosy :)



Kondycja włosów coraz gorsza. Powody? Brak motywacji, częste suszenie, mniej olejowania. Tutaj rozpoczęło się moje wielkie gaśnięcie włosomaniactwa.

Ok, życie leci dalej.

Moje włosy przed wielką katastrofą:

Stan super, ale tylko po lekkim prostowaniu :/

NO TO BUM!!!

Jasny brązik? Czemu nie, rozpoczynam akcję zniszczmy sobie włosy.


 Gdzie kształt? - pytali.
No i mają ten kształt!


Resztę historii znajdziecie tu: KLIK









Dziękuję za każdy komentarz :)

Obsługiwane przez usługę Blogger.