Aktualizacja włosowa - listopad 2015

 A właściwie to już prawie grudzień. Czas na spowiedź. Post spontaniczny zatem zdjęcia z niekorzystnych warunków.

Może tego nie widać, ale to już prawie 7 cm!!! Ostatnio tak podskoczyły.
Odrost zaczyna mi przeszkadzać tak jak w trzecim miesiącu, ale nie kusi mnie farbowanie. Opinia społeczeństwa to głównie: "wolę cię w farbowanych", na szczęście nie brakuje mi motywacji do zapuszczania. Nikt mi nie wierzy, że mój naturalny blond też był piękny :(


Wczoraj poszedł sobie 1 cm - tak dla lepszego układania się. I uwaga, spowiadam się: PROSTUJĘ WŁOSY. Codziennie chociaż troszkę. Stan się jakoś szczególnie nie pogorszył, ba są lepsze od ostatniej aktualizacji. Prostuję w 180 stopniach tylko niektóre pasma FARBOWANYCH. Czasami muszę całe, np. gdy jest wilgotno i nie chcę wyglądać jak baranek :)
Nie wiem czy przez powyższe wyznanie nadal jestem włosomaniaczką, ale wiem co robię. Na pewno olejuję i, mimo że końcówki troszeczkę cierpią, robię co mogę by dobrze wyglądać. Słyszę również komplementy od znajomych.


Włosów jak blondhaircare nie będę miała w najbliższym czasie, ale uwierzcie mi, że są gładkie i ładnie wyglądają, a na tym mi teraz zależy.


Rozważam użycie gencjany, ale szkoda mi suszyć ich jeszcze bardziej. Wystarczy, że myję codziennie.

Nie było mnie tu długo i teraz widzę, że miało to dobry wpływ na moje włosy i moją psychikę. Tak szybko zleciało!
Teraz idę zmyć Garniera i wcierać olej sezamowy, który niedawno nabyłam i zaczyna mi się podobać.
Do następnego posta!

Aktualizacja włosowa - Październik | 4 miesiące bez farbowania

No i jestem! Nieźle zaniedbałam bloga. Jakby tego było mało to jeszcze popełniłam wielki grzech. Przyznam się, po co mam ukrywać: prostowałam włosy ok. 5 razy. Nie całość, tylko pasma przy twarzy, które okropnie się zwijają i końcówki. Nie powiem, że nie zrobię tego jeszcze raz, bo oczywiste jest: włosy są dla nas, a nie my dla nich.


Mija już czwarty miesiąc bez farby i powiem od razu, że mam spore obawy jeśli chodzi o przyszłość. Najgorsze jednak chyba za mną, bo podobno odrost jest już jaśniejszy i nie rzuca się tak w oczy jak miesiąc temu (z czym czułam się naprawdę źle).
Dużo osób mnie demotywuje: "ale ci wolno rosną(odrost ma ok. 5 cm)", "twój naturalny to taki mysi?", "ładniej ci w tym kolorze(chodzi o farbowane)". Dlatego też w planach już mam skombinowanie jakiejś wcierki na porost.

Nareszcie jestem zadowolona z koloru.
Mniej więcej w połowie września podcięłam końcówki, tradycyjnie 2 cm. Trochę żałowałam, bo wydawały się dłuższe zanim to zrobiłam.


Myję włosy codziennie, więc bez prostownicy mam zwykle lekki puch. Pogoda(wiatr, wilgoć) też robi swoje.
Ogólnie nie mam nic dobrego do powiedzenia. Chciałabym już mieć długie włosy do talii i odrost z 20 cm. Wychodzi na jaw mój brak cierpliwości.


Do następnego posta!

Zadbana skóra głowy

Skalp - odwieczny problem. Jeśli ktoś ma z nim problemy, ten wie o co mi chodzi. Łupież, łojotok ---> strupy itp. To może być przyczyną wypadania czy wolnego wzrostu włosów.


Lekarzem nie jestem, ale ostatnio udało mi się to złagodzić.

1. Peeling głowy - cukrowy lub kawowy. Wystarczy łyżka szamponu do chelatowania i 2-3 łyżki fusów/cukru. Masuj tym skórę głowy przez kilka minut, a potem spłukaj i jeszcze raz umyj włosy.
2. Odżywka/maska jak zwykle.
3. Zastosuj płukankę, np. z lipy. Dobrze nawilży.
4. I teraz kluczowy punkt: kwas hialuronowy. Jestem pewna, że peeling pomógł, ale to jest właśnie wisienka na torcie. 

Ot cały przepis.

Przepraszam za przerwę, ale za dużo rzeczy mam teraz na głowie :)
Postaram się wszystko uporządkować i wrócić do normalnego pisania.

Trzy miesiące bez farbowania włosów


Ehh... dopiero trzy miesiące.

W tym miesiącu dwie aktualizacje włosowe, cóż. 


Miód na włosy


Pamiętam, że jako nieświadoma włosomaniaczka nakładałam na końcówki włosów miód. Po mniej więcej 20 minutach zmywałam go szamponem i zawsze końce dziękowały mi poprzez świetny stan.

Obsługiwane przez usługę Blogger.