Powrót do naturalnego koloru - podejście pierwsze

16:31 6 Komentarzy


Dziś obiecany post o powrocie do moich naturalnych włosów. Brzmi to dość śmiesznie patrząc na poniższe zdjęcia, bo jak widać nawet odrostu nie mam, ale staram się jak najrozsądniej podejść do tej sprawy.


Udałam się wczoraj do fryzjera, gdzie bardzo miłe panie doradziły mi metodę pasemek. Były zaskoczone efektem - nikt się nie spodziewał tak dobrego rozjaśnienia. W obecnych włosach czuję się jak starsza pani, ale to nic. Według pani fryzjerki na wakacje będę blondynką.
Podsumowując: za ok 2-3 miesiące odwiedzę salon ponownie. Rozjaśnię wtedy resztę włosów i pomaluję je na taki blond, który będzie ładnie komponował się z naturalnymi. Przynajmniej tak planuję, a co wykombinuje fryzjer zobaczymy.

Mimo to czuję się jak blondynka, poważnie. Nikt mi nie wmówi, że jestem brunetką :D
Stan włosów
Tutaj nie wiele mogę powiedzieć. Nie myłam jeszcze włosów. Wszystko wyjdzie na jaw po tygodniu. Pasemka podobno też się zleją w bardziej jednolity kolor. Podczas wizyty miałam masę odżywek i dziś włosy są jeszcze bardziej lejące. Widzę pojedyncze włoski nieźle poszarpanie, ale jeszcze nie panikuję. Co do końcówek to tak jak mówiłam, jeszcze nie wiem w jakim są stanie, ale mam zamiar przyciąć je po zakupie nożyczek z lepszej półki.

Plan pielęgnacji
Dziś na pewno głęboko oczyszczę je z silikonów i nałożę maskę regenerującą według własnego przepisu(podam go niżej).
- po każdym myciu maska pod woreczek i ręcznik
- raz w tygodniu moja maseczka
- co jakiś czas płukanki - m.in. ulubiona aloesowa
- po każdym myciu zabezpieczanie końcówek olejem
- przed każdym myciem olejowanie
- codziennie kok lub kucyk (rozpuszczone wyglądają koszmarnie)
- podcinanie końcówek dla utrzymania zadowalającej kondycji.
Maseczka:
- kilka kropli gliceryny
- łyżeczka skrobi ziemniaczanej
- łyżeczka miodu
- kilka kropli soku z cytryny
- jedno żółtko
- łyżka maski lub odżywki - używam obecnie kallosa, ale może być każda o składzie bez silikonów.
Trzymam ją 20 minut. W tym czasie albo mam folię i ręcznik, albo siedzę bliziutko kominka.

Jak spędzacie walentynki?
Ja oprócz pisania postu robię dosłownie nic. Potrzebowałam takiego dnia dla siebie :)


6 komentarzy

Skomentuj
Subiektywna
Autor
16 lutego 2015 17:41 Usuń

Bardzo ładne masz włosy:)

Odpowiedz
avatar
16 lutego 2015 21:27 Usuń

Moje walentynki to pizza w łóżku i komedia w tv :)

Odpowiedz
avatar
Autor
Autor
19 lutego 2015 11:23 Usuń

Moje walentynki polegały na spacerze :)

Odpowiedz
avatar
Angela
Autor
20 lutego 2015 12:07 Usuń

Moje walentynki spędziłam na zakupach :)

Odpowiedz
avatar
13 marca 2015 00:51 Usuń

Śmiesznie ten kolor wygląda :D ciekawe jak będziesz wyglądać w wakacje :D

Odpowiedz
avatar
13 marca 2015 15:12 Usuń

Ja bym powiedziała, że nawet obciachowo :D No ale muszę przecierpieć jeszcze z miesiąc.

Odpowiedz
avatar

Dziękuję za każdy komentarz :)

Obsługiwane przez usługę Blogger.